Mieszkanie Pani F. mieści się na czwartym piętrze. Kiedy stoję pod domofonem, by usłyszeć zniekształcony krzyk upewniający się, że ja to ja, że przyszłam na umówioną godzinę, to zawsze zastanawiam się, jak mała, lekko przygarbiona kobieta odnajduje w sobie siły, by codziennie wspinać się przez narastające piętra schodów, które dla mnie zdają się nigdy nie mieć końca.