Pewien finansista, w czasie przypadkowego, wakacyjnego spotkania przy hotelowym stole wyznał, że obraziłby się, gdyby ktoś nazwał go „dobrym człowiekiem”. Według niego, „dobry człowiek jest poczciwą safandułą, który wprawdzie nikomu świni nie podłoży, ale jest bez znaczenia i nie wart uwagi, bo na pewno niczego nie wymyśli.”