Kiedy byłam mała, w kioskach były dostępne radzieckie, bogato ilustrowane czasopisma dla dzieci. Obrazki miały inny styl niż te w naszych książkach. Było tam więcej kosmosu i kosmonautów, abstrakcji, ale też więcej ilustracji, które sugerowały klimat wspólnoty, szeregi, kręgi, czy wręcz ulatujące w niebo łańcuchy trzymających się za rączki dzieci z socjalistycznych krajów.