Niewiele relacji jest dla mnie tak bardzo intymnych jak ta z kobietą, którą na świat sprowadził Manet, malując swoje „Śniadanie na trawie”. Moje myśli uporczywie wracają do niej od czasu, kiedy zobaczyłam obraz po raz pierwszy i wiedziałam już wtedy, że nasze połączenie będzie tym szczególnym, od którego nie sposób uciec i któremu nie należy się opierać...