Ostatnio chodzę spać wcześnie, więc budzę się o godzinach typu 3:33 ni to wyspana, ni to niewyspana. W końcu znowu zasypiam, ale już po kilku godzinach wahania i z jakąś kanapką ciężko leżącą w żołądku. Dziś też tak się stało, z tym że dziś o ósmej rano był pogrzeb matki mojego sąsiada, więc jak już rozkosznie rozłożyłam się na poduszeczkach, to zaraz musiałam wstać.