O ciekawości
Życie przypomina teatr, w którym wkładamy maski i próbujemy grać nowe role. Aktor robi to dla siebie i dla publiczności, dowiadując się, co człowiek czuje, gdy wciela się w kogoś innego. Odkrywa, że jest w nim odrobina cudzej osobowości.
Każdy człowiek jest do pewnego stopnia aktorem, ale bardzo mało ludzi otrzymuje szansę grania wielu ról. Aktorów najbardziej podziwia się tam, gdzie najwyżej ceniona jest wolność, bo gra aktorska jest instrumentem wolności; pozwala ludziom zdać sobie sprawę, że nie są zamknięci w sobie jak w więzieniu i potrafią rozumieć innych, a także być przez nich rozumiani. Aby być aktorem, trzeba chłonąć bogactwo życia, po prostu być go ciekawym.
Coraz więcej ludzi mówi o miejscach, w których nie byli, o osobach, których nie znają, o książkach, których nie czytali, o wydarzeniach, które nie miały miejsca i wcale nie są ciekawi tego, jak rzeczy mają się naprawdę. Życie takich ludzi nie przypomina teatru lecz raczej sklep, do którego wchodzą tylko po to, by oglądać.
Jeśli jednym z warunków cieszenia się wolnością jest zdolność interesowania się czymkolwiek, to wolność nie jest owocem, który po prostu spada ludziom z drzewa.
Za pierwszą przeszkodę należy uznać tradycję myślenia, że ciekawość jest czymś niebezpiecznym. W mitologii można znaleźć wiele przykładów karania przez bogów tych, którzy chcieli wiedzieć za dużo. W Biblii, Adam i Ewa zostali wypędzeni z raju, ponieważ zjedli owoc z drzewa poznania dobra i zła, natomiast Kohelet przestrzegał, że kto przysparza wiedzy – przysparza i cierpień. Stąd wywodzi się przysłowie, że ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła. Nawet jowialny, nieprawomyślny kosmopolita, Erazm z Rotterdamu, przeciwnik wszelkiego dogmatyzmu i wojny, twierdził, że zaspokajać ciekawość może tylko elita i nie wolno pozwolić na to kobiecym szczebiotkom.
Prawa do zaspokojenia ciekawości pierwszy bronił Kartezjusz, człowiek nadzwyczaj niespokojny. Nieustannie zmieniał miejsce swego pobytu w poszukiwaniu skupienia. Przenosił się z miasta do miasta i z kraju do kraju, ale jednocześnie bardzo lubił wylegiwać się w łóżku. W czasach szkolnych, nauczyciele przyznali mu, z racji wątłego zdrowia, rzadki przywilej późnego wstawania. Do końca życia cenił sobie łóżko jako miejsce, w którym najlepiej się myśli i tym chętniej uznawał myślenie za istotę człowieczeństwa. Jest on autorem twierdzenia o historycznej doniosłości, heretyckiego w swej wymowie, a mianowicie, że ciekawość cechuje wszystkich ludzi, że nic nie może jej powstrzymać i że nieuchronnie ROŚNIE ONA WRAZ ZE WZROSTEM WIEDZY. Z kolei Montaigne pouczał, jak wykorzystywać ciekawość w życiu codziennym. Zamieszkał w wieży, wybudowanej obok rodowego pałacu, w której obserwował i analizował wszystkie przejawy życia. Fascynowało go zasypianie, gdyż sprawiało mu największą przyjemność. Chciał doświadczać tego stanu jak najczęściej, dlatego kazał budzić się każdej nocy i muzykom przygrywać pod oknami jego wieży, by ukołysać go do snu. Historia milczy, co myśleli o tej praktyce zatrudnieni przez niego muzycy.
Ludzie, w większości, traktują ciekawość ostrożnie i chętnie powtarzają, że człowiek jest zdrowszy, gdy mniej wie. Pod koniec XIX wieku, nawet w Stanach Zjednoczonych, czyste zainteresowanie, przejawiające się w podstawowych badaniach naukowych, uważano za zbędny luksus. Biznesmeni chcieli wspierać tylko rozwój nauk stosowanych, użytecznych dla mas, a wszystkie pozostałe uznawali za owoc czczej ciekawości. Jeszcze w drugiej połowie dwudziestego wieku, Amerykanki postrzegały uczonych za niepożądanych kandydatów na mężów; nie dlatego, że tych mężczyzn nie obchodziły pieniądze, lecz że nie byli pierwszorzędnymi facetami o takich gustach i zainteresowaniach jak wszyscy.
Ciekawość wciąż jest daleka od triumfu nad innymi ludzkimi skłonnościami. By móc zaspokoić ciekawość dotyczącą zwierząt, musielibyśmy najpierw uwolnić się od budzących lęk mitów, wymyślonych przez ludzkość i zakończyć wojnę, jaką toczymy z nimi od zarania dziejów. Przede wszystkim, trzeba by przestać wyobrażać sobie, że wszystkie żywe organizmy istnieją jedynie ku pożytkowi ludzkiego gatunku. Oznacza to zerwanie z przekonaniem, że ten ostatni jest bardziej interesujący od wszystkich innych. Wówczas, być może, zwycięży idea, że ludzie nie powinni zachowywać się wobec zwierząt okrutnie.
Nie ma trudniejszej sprawy niż ciekawość rzeczy oraz osób, wobec których żywi się uprzedzenia. Ale czasami ktoś unosi zasłonę i zostaje z tego powodu okrzyknięty geniuszem.
Jedną z pierwszych tajemnic, jaką ludzie usiłowali poznać, była rola rytmicznie bijącego serca. Już ponad cztery tysiące lat temu chińscy uczeni ustalili, co stwierdza Księga medyczna Żółtego Cesarza, że serce jest pompą, która sprawia, że krew krąży w ciele. Jednak chrześcijanie i muzułmanie woleli pozostać w pajęczynie, czyli w systemie myślenia, którą uprządł Galen. Ten wykształcony w Aleksandrii lekarz, związany ze szkołą gladiatorów, utrzymywał, że serce nie jest pompą, lecz rodzajem pieca zbudowanego ze specjalnej materii, obdarzającej życiodajną siłą. Galen był przekonany, że zarówno krew, jak i życiowa esencja przesuwają się tam i z powrotem w żyłach oraz tętnicach.
Błędów Galena nikt nie poprawiał (Leonardo da Vinci wprawdzie je wykazał i dokładnie opisał w swoich notatkach, ale nie zdecydował się na opublikowanie swoich medycznych odkryć), pomimo iż nauczał on, że nie należy w sposób niewolniczy przywiązywać się do tego, co głoszą stare księgi. Ludzie, starający się myśleć samodzielnie, wiedzą, że pajęczyny, które przędą, są łatwe do uszkodzenia i niepełne. Ci natomiast, którzy poprzestają na roli uczniów i wplątują się w cudze pajęczyny, zapominają o słabości nici i uważają, że znaleźli się w czymś pewnym i trwałym. W ten sposób, zapożyczone idee, traktowane przez ich twórców jako prowizoryczne, ulegają usztywnieniu i w pewnym momencie stają się anachroniczne. Ideologie przeobrażają się w zbiory dogmatów, a ciekawość, związana z ruchliwością myśli, zostaje wyparta przez ociężałość. Laboratoria naukowe są nie tylko ośrodkami walki z ignorancją, lecz także fortecami, w których specjaliści izolują się od innych dziedzin wiedzy. Rywalizacja o zyskanie uznania jest tak silna, że niewielu uczonych potrafi zdobyć się na krytykę założeń tkwiących u podstaw ich pracy badawczej.
Każde odkrycie ożywia wyobraźnię. Odkrycia poszerzają sferę idei, pobudzają apetyt na dalsze badania, uruchamiając gigantyczny proces niczym jakaś choroba zakaźna. Takiej epidemii możemy sobie życzyć.