O potrzebie komunikowania się

Autor: Stanisław Wawrzyszkiewicz
Idee
20 sie 2019
Brak komentarzy

Nie da się nie komunikować. Wszystko między ludźmi jest jakimś komunikatem. Od czasu do czasu mówimy komuś, że nie chcemy o czymś mówić. Może w ten sposób komunikujemy mu, że nie potrafimy myśleć o niczym innym? Nie wszystko da się wyrazić słowami, a niektórych rzeczy lepiej wcale nie mówić, bo milczenie niekiedy jest najbardziej wymowne.

Poprzez komunikowanie się stajemy się ludźmi i nasze zdolności są w tym względzie fenomenalne. Każdy z nas może nauczyć się każdego języka w dziesięć miesięcy(!). Jednak trzeba spełnić jeden warunek: trzeba się zmieścić między dwudziestym a trzydziestym miesiącem życia. I tak się dzieje. Dzieci bez nauczycieli, bez podręczników i jakichkolwiek pomocy naukowych, tylko i wyłącznie przez kontakt z używającymi tego języka, opanowują nawet najtrudniejsze języki, takie jak chiński i polski.

Komunikowanie się z ludźmi jest konieczne, by stać się człowiekiem.  Znamy historie ludzi wychowanych przez zwierzęta. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy wychowywani przez wilki, małpy, psy, czy jakieś inne stworzenia i całkowicie pozbawieni kontaktu z ludźmi. Pewnie oglądaliśmy filmy Disneya o takich dzieciach, ale prawdziwe historie nie mają nic wspólnego z filmową fikcją.

Takie dzieci nazywane są dzikimi, bo gdy zostały odkryte, zachowywały się jak zwierzęta. Rozwijając się bez kontaktu z innymi ludźmi, byli pozbawieni jakiejkolwiek stymulacji społecznej, by nabyć ludzkich cech. Wprawdzie mają bardzo dobrze rozwinięte zmysły i bez konsekwencji dla zdrowia mogą jeść to co zwierzęta, z którymi żyli. Ale już nigdy nie nauczą się dobrze mówić, ponieważ ich czas na nabycie tej umiejętności bezpowrotnie przeminął.

Według doktora Jean Marc Gaspard Itarda, nasz gatunek jest szczególny, ponieważ jedni potrzebują drugich, by stać się sobą. Jeżeli dziecko pozbawione jest kontaktu z innymi ludźmi, nie tylko jego mózg, ale również całe ciało ulega degradacji.

W Pirenejach, ósmego stycznia 1800 roku, trzech myśliwych schwytało dzikiego chłopca i powierzyło go doktorowi Itardowi. Podejmowano wszelkie możliwe próby, by chłopca, któremu nadano imię Victor, „ucywilizować”, lecz nie udało się osiągnąć takiego postępu, by zachowywał się po ludzku. Zmarł w roku 1828, w wieku około czterdziestu lat.

W 1920 roku znaleziono w Indiach dwie dziewczynki, które były wychowywane przez wilki i zachowywały się tak jak one.

Wszyscy jesteśmy owocem doświadczeń, które wynikają z relacji z innymi ludźmi. Bez nich po prostu nie moglibyśmy żyć.

Borys Cyrulnik, jeden z najważniejszych współczesnych psychologów i psychoterapeutów we Francji, opowiadał o swoim dzieciństwie, które przypadło na czas drugiej wojny światowej. Stracił rodziców i by przeżyć, ukrywał się jak zwierzę, gdzie tylko mógł. Udało mu się. Sam o sobie mówił, że po wojnie przejawiał wszystkie cechy debilizmu, bo w czasie wojny wszystko było podporządkowane tylko jednemu celowi: utrzymać się przy życiu.

Został odnaleziony przez siostrę, która wytrwale szukała tego, co zostało z ich rodziny. Borys znalazł się pod czułą opieką jej oraz jej ówczesnego partnera. Para po jakimś czasie rozstała się, ale nadal, przez kolejne lata, solidnie i solidarnie opiekowała się małym Borysem. Oboje byli biedni, lecz otoczyli chłopca troską i przyjaźnią. Tylko taki człowiek, który ma przyjaciół, umie zachowywać się po przyjacielsku. Przyjaźń uratowała małego Borysa i dała światu wybitnego psychologa.

Powszechnie przyjmuje się tezę, że psychologię studiują ci, którzy mają jakiś wewnętrzny problem. Przyjmując tę tezę, dodałbym, ze dobrymi psychologami stają się ci, którym ten problem udało się rozwiązać. Cyrulnikowi udało się dokonać tego w stopniu doskonałym.

Pewien okrutny eksperyment dosadnie wykazał  wyjątkową rolę międzyludzkiej komunikacji. Otóż cesarz rzymski Fryderyk II Hohenstaufen, który według niektórych biografów mówił dziewięcioma językami: łacińskim, greckim, sycylijskim, arabskim, normandzkim, niemieckim, hebrajskim, yiddish i jakimś słowiańskim, chciał dowiedzieć się, jaki jest „język naturalny” człowieka. W tym celu przeprowadził szczególne doświadczenie. Nakazał umieścić sześć noworodków w specjalnie dla nich przygotowanym żłobku. Najlepsze nianie otrzymały rozkaz otoczenia dzieci najlepszą z możliwych opieką, ale, pod sankcją strasznej kary, absolutnie nie wolno było im mówić. Fryderyk II liczył na to, że w ten sposób odkryje język, którym dzieci przemówią bez wpływów zewnętrznych. Był przekonany, że dzieci będą mówiły po grecku lub łacinie, bo tylko te języki uważał za czyste, gdyż nimi posługiwał się Bóg.

Eksperyment nie dał oczekiwanych rezultatów. Nie tylko że dzieci nie przemówiły w jakimkolwiek języku, ale wszystkie zmarły w bardzo wczesnym okresie, pomimo najlepszej opieki medycznej i najlepszego mleka najlepszych niań. Świetnie wykształconemu cesarzowi nie przyszło do głowy, że dzieci, by żyć, potrzebowały przede wszystkim komunikowania się z innymi, a mleko, sen i lekarstwa, chociaż również istotne, nie mogły tego braku zrekompensować.

Komunikowanie się z innymi jest nam wszystkim niezbędne do życia. Stajemy się sobą dzięki innym. Słowa są czynami, a czyny są rodzajem słów, jak to pięknie sformułował Ralph Waldo Emerson. Natomiast Arystoteles stwierdził, że człowiek, który nie chce lub nie może żyć z innymi ludźmi, nie jest już człowiekiem, ale zwierzęciem lub bogiem.

Wydaje mi się, że ostatnio bogowie bardzo się rozplenili.

Brak komentarzy

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *