O szczęściu

Autor: Stanisław Wawrzyszkiewicz
Idee
20 lut 2019
Brak komentarzy

Słowo „szczęście” posiada w słowniku 261 synonimów i każdy z nich posiada inny odcień znaczeniowy. Najczęściej definiowane jest jako powodzenie w jakiejś sytuacji życiowej lub pomyślny zbieg okoliczności. Tak rozumiał szczęście Casanowa i chwalił się nim przez dwa tysiące stron „Historii mojego życia”, by na kolejnych stronach autobiografii (jest ich w sumie ponad trzy tysiące) wielokrotnie podkreślić, że niestety po pięćdziesiątce definitywnie go opuściło. Temat szczęścia puentuje tak: po pięćdziesiątym roku życia szczęście opuszcza wszystkich i wszyscy muszą się z tym pogodzić. W tym rzecz, że nie wszyscy z tym się godzą. 

Szczęście rozumiane jest również jako uczucie zadowolenia z życia i to uczucie mnie dzisiaj interesuje.

Emanuel d’Astier de la Vigerie, poeta i dziennikarz, pewnego dnia, widząc wyjątkowo dobry humor Charlesa de Gaulle’a , któremu, pomimo istotnych różnic poglądów w wielu sprawach, regularnie doradzał w czasie jego prezydentury, zadał pytanie:

— Mój generale! Czy jesteś szczęśliwy?

— D’Astier, tracisz rozum! Dobrze wiesz, że szczęście nie istnieje!

  Zawstydzony poeta nic nie odpowiedział i schodząc kamiennymi schodami Pałacu Elizejskiego beształ samego siebie: „Co ci strzeliło do głowy, by postawić generałowi takie pytanie?!” I wtedy przypomniały mu się słowa: „a jednak się kręci” wypowiedziane przez Galileusza tuż po opuszczeniu trybunału Świętej Inkwizycji, gdzie był zmuszony do wyparcia się własnych poglądów na obroty ciał niebieskich.

W ten sposób powstała szczególna analogia między sytuacją uczonego i poety. Dzisiaj, chociaż oburza nas wyrok na Galileusza, spróbujmy wyobrazić sobie siebie na miejscu inkwizytorów. Każdy z nich, jak na owe czasy, był znakomicie wykształcony, a dodatkowo, by otrzymać posadę w trybunale, musiał wykazać się zdrowym rozsądkiem. Człowiek, obdarzony zdrowym rozsądkiem, nie może zaprzeczyć, że widzi na własne oczy (a tak się widzi najlepiej) codzienne wschody i zachody Słońca. Jednak ostatecznie to Galileusz miał rację, a nie inkwizytorzy ze swoją wielką filozoficzną i biblijną wiedzą oraz zdroworozsądkowym myśleniem.    

Trudno zatem dziwić się, że wielu ludzi nie wierzy w szczęście, skoro na każdym kroku docierają do nich informacje o absurdalnym okrucieństwie i rozmaitych nieszczęściach. Zdrowy rozsądek mówi, że to może w każdej chwili dotknąć każdego z nas. Czy można być szczęśliwym, żyjąc na złowrogo pomrukującym wulkanie? Ale przecież cała nasza Ziemia jest tylko skorupą na ognistej kuli(!) Sprzeczność? A może element odpowiedzi? Może szczęście potrzebuje do istnienia właśnie trudności, wyzwania, a nawet ryzyka? Bez pokonywania takich czy innych trudności życie jest straszliwie nudne. Czy nudne życie można nazwać szczęśliwym? 

Na pytanie „co to znaczy być szczęśliwym?” zwykle słyszę odpowiedzi, które zaczynają się trzema słowami: „to znaczy mieć”. Po tych słowach następują rozmaite rzeczowniki, które wyrażają indywidualne upodobania lub potrzeby moich rozmówców. Lista tych rzeczowników jest bardzo długa, ale niektóre powtarzają się częściej niż pozostałe. Do nich należą: zdrowie, rodzina, małżonek, praca, pieniądze, wykształcenie, miłość i sukces. Ostatnio, szczególnie sukces jest pożądany. Kiedy jednak próbowałem zmusić moich rozmówców do większej precyzji, by zdefiniowali, co znaczy dla nich być szczęśliwym, a nie poprzestawali na wyliczaniu rzeczy, które do szczęścia muszą mieć, widziałem tylko szeroko otwarte oczy. Niektórzy wyrazili oburzenie, że czują się jak na przesłuchaniu. Jedyne „zeznanie”, jakie udało mi się wydusić, brzmiało tak: „Szczęście to jest szczęście”. 

Okazuje się, że na początku trzeciego tysiąclecia, szczęście, choć stare jak świat, wciąż jest niezrozumiałe dla ludzi. 

Od końca wielkich utopii, poszukujących ziemskiego raju za wszelka cenę, a w rzeczywistości przynoszących żałobę obozów koncentracyjnych i łagrów, szczęście nie ma dobrej prasy. Mimo to pragnienie szczęścia wciąż jest mocne i powszechne. „Każdy pragnie być szczęśliwym – mówił Blaise Pascal – nawet ten, który idzie się powiesić.” 

Okazuje się, że dla ludzi odpowiedź na pytanie: „co to jest szczęście?” nie jest ważna. Ważne jest to, że pragną szczęścia. Wygląda na to, iż szczęścia się nie definiuje, ale przeżywa, doświadcza. W podobny sposób światło uchwycone jest przez oko. Niewielu jest przecież takich, którzy zastanawiają się nad naturą i definicją światła. Podobnie jest z oddychaniem. Ilu z nas uświadamia sobie, że powietrze wchodzi do nozdrzy, a następnie do płuc? Po prostu oddychamy. Uświadamiamy sobie, czym jest dla nas powietrze zwykle wtedy, kiedy nam go brakuje.  A propos oddychania, to warto zasygnalizować, że świadome oddychanie, na czym bazuje medytacja, uspokaja wszystkich, a wielu nawet uszczęśliwia.

Intuicyjnie odczuwamy szczęście jako uprzywilejowanie naszego losu i w ten sposób odwracamy się plecami do filozofii, która postuluje, by szczęście było czymś trwałym.  Ta sama intuicja podpowiada nam, że szczęście jest dłuższą lub krótszą chwilą i że częstotliwość występowania tych chwil pozwala nam orzec, czy nasze życie jest szczęśliwe  czy też nie. W ten sposób szczęście zawiera w sobie radość, przyjemność i całą gamę miłych odczuć, których człowiek może doświadczyć. O jakie jednak miłe odczucia może chodzić? I tutaj dochodzi do dużej różnicy zdań. Nawet miłość i erotyzm nie znajdują jednomyślnej aprobaty. Marcel Proust w „Poszukiwaniu straconego czasu” stwierdził, że erotyzm zawiera ryzyko, a miłość – niebezpieczeństwo. Jedno i drugie było dla niego nie do zaakceptowania. Według jego opinii szczęście mogło być co najwyżej iluzją zdolną do przedłużenia życia radości, która tylko po to się rodzi, by umrzeć.  Według niego chwila to stanowczo za mało. Diametralnie odmiennego zdania był Ryszard Riedel, skoro śpiewał, że „w życiu piękne są tylko chwile”.

Każdy inaczej postrzega szczęście. Nawet w symbolach jest to dostrzegalne. Chińczycy malują je na czerwono, Irlandczycy – na zielono, lecz najczęściej jest symbolizowane kolorem pomarańczowym. Czy zatem istnieje „ogólna teoria szczęścia” wskazująca elementy wspólne dla wszystkich ludzi? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć następnym razem. 

Brak komentarzy

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *