O zawiści i wolności ducha

Autor: Stanisław Wawrzyszkiewicz
Idee
30 mar 2020
Brak komentarzy

Nikt, choćby nie wiedzieć jak przez los faworyzowany, nie jest faworyzowany pod każdym względem. Zawsze będą inni, którym zazdrościć można pieniędzy, sławy, sukcesów w tej czy innej dziedzinie, zdrowia, rodziny, talentu, urody, powodzenia w życiu seksualnym, przyjaźni itp., itd., bo wszystko może być obiektem zawiści. A gdyby nawet znalazł się ktoś tak nienormalny, kogo niebo, z niepojętych powodów, wyposażyło w te wszystkie dobra, to i tak na zawiść będzie wystawiony, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto pod tym czy innym względem będzie lepiej zaopatrzony.

Zdumiewająca historia z tą zawiścią. Wydaje się, że na świecie tylko ludzie znają jej smak. Wprawdzie zwierzęta walczą i współzawodniczą ze sobą o dostęp do różnych dóbr, lecz tylko pod wpływem niedostatku pokarmu lub seksu. Dwa głodne niedźwiedzie biją się o schwytaną rybę, ale gdy niedźwiedź jest nasycony, nie przychodzi mu do głowy, by wydzierać ryby innym niedźwiedziom po to tylko, by im nie było za dobrze i nie zaspokoiły swojego głodu. U ludzi jest zupełnie inaczej, bo ludzkie potrzeby nie mają granic. Dzięki temu ludzie są twórczy i zarazem nieszczęśliwi.

Bywa tak, że człowiekowi jakoś nic w życiu nie udaje się i jest mu przykro, gdy widzi, że tylu innym ani lepszym, ani mądrzejszym od niego, los bywa, bez uchwytnej przyczyny, o wiele bardziej przychylny. Uważa, że gdyby miał więcej szczęścia, to również osiągnąłby sukces. Cierpi nie dlatego, że komuś przypadł los łaskawszy, lecz dlatego, że jemu samemu życie ułożyło się garbato. Denerwują go moraliści, którzy pouczają, że każdy jest kowalem własnego losu. „Akurat! — odpowiada i proponuje: — To zamień się ze mną i wykuj swój los na moim miejscu z tego co ja mam.” To być może jest jakąś zawiścią i na pewno jest ludzką biedą. Dążenie do dorównania innym, którzy odnieśli jakiś sukces, nie jest niszczące, o ile mobilizuje nas do większego wysiłku, a nie do szkodzenia.

Istota prawdziwej zawiści tkwi w tym, że człowiekowi zawistnemu przeszkadza powodzenie innych. Krew go zalewa i żółć się w nim burzy, bo nie jest sam na pagórku powodzenia. Że innym też się powiodło. Fakt ten wprawia zawistnika w stan permanentnego przygnębienia i rozdrażnienia, jakby spotkała go osobista zniewaga, bo przecież tylko jemu należy się sukces!

Obecnie, prawie wszyscy na świecie są wystawieni na widowiskowe pokazy luksusu, bogactwa i sławy na ekranach telewizorów, komputerów i tym podobnych urządzeń. Trudno oczekiwać, by ci, co żyją w prawdziwym niedostatku, uznawali to za składnik naturalnego porządku rzeczy. Co zaś jest niedostatkiem? Nie da się tego określić bez odniesienia do psychologii i norm społecznych, chyba że chodzi o życie poniżej fizjologicznej granicy wytrzymałości. Mogę jednak mieć pod dostatkiem żywności i odzieży, mieszkanie, przynajmniej podstawową opiekę medyczną, szkołę dla dzieci, a mimo to żyć wściekłą zawiścią względem innych, którzy mają więcej. Niekiedy zawiść jest żądaniem sprawiedliwości, ale częściej wyraża niezdolność do pogodzenia się z tym, że ktokolwiek ma czegokolwiek więcej niż ja, choćby to było w sposób oczywisty zasłużone. I to dotyczy wszystkiego. Niech nie śpią tak spokojnie, gdy ja spać nie mogę, napisał Leopold Staff, mając na uwadze raczej nie tylko sen.

Wielu zrobi wiele, by ich kochano, ale niektórzy zrobią wszystko, by im zazdroszczono. Codziennie sprowadzają innych do SWOJEGO poziomu.

Zawiść jest potężną przeszkodą w budowaniu szczęścia. Choć nie bardzo szkodzi temu, przeciw komu jest skierowana, bo łatwo może ją zlekceważyć, to bardzo szkodzi zawistnemu. Ośmiesza sam siebie i przyprawia o męki. Cynik Antystenes mówił, że własny charakter pożera go jak rdza żelazo.

Co jest przeciwieństwem zawiści? Czy istnieje antidotum na zawiść? Sądzę, że prawdziwym przeciwieństwem i jedynym antidotum jest wolność ducha.

W życiu jest tak, że status człowieka mierzony jest tym, co ma. Pieniądze. Stanowisko. Tytuły. Znajomości. Hierarchie. Popularność. Gdzie i jak mieszka? Kto się z nim liczy? Kto się go boi? Jakie ma perspektywy? Ten, komu się powiodło, często zmienia nie tylko mieszkanie i samochód, ale zmienia również znajomych i przyjaciół, jak Nikodem Dyzma. Ale gdy fortuna odwróci się od niego i musi wrócić do swojego ubogiego mieszkania, to nowi znajomi i przyjaciele przestają go nawet poznawać. Bo kim on teraz jest? Zerem.

Wszystko może być „moje” tylko w tym sensie, jak moja jest dobrze skrojona marynarka lub sukienka. Marynarkę i sukienkę można jednak rozedrzeć na haku, stracić w każdej chwili. Bez dobrze skrojonego ubrania nasz widok często już nie jest tak pociągający. Człowiek zawistny opatula siebie czym się da, byle nie pokazać się takim, jakim jest naprawdę. To jest jego odruch samoobrony. Myśli, że im bardziej jest opatulony, tym bardziej istnieje.

To, co naprawdę go obchodzi, kryje się w obawie, co o nim powiedzą dzieci, sąsiedzi, mąż, żona. Powinieneś być sławny! Nasza kultura wbija nam to do głowy od rana do nocy. Niektórym to się udaje i dumnie stąpają po scenie, ale ciągle przeraża ich wizja, że gdzieś tam nie zostaną wybrani ponownie. Są ciągle kontrolowani, poddawani nieustannej manipulacji, stale napięci i pełni lęku. Cierpią męki, ale nie potrafią żyć inaczej, bo utożsamiają się ze swoimi pieniędzmi, stanowiskiem lub zawodem.

Pewien prawnik, po otrzymaniu rachunku od hydraulika, mówi:

— Chcesz trzysta złotych za godzinę roboty? Nawet ja tyle nie otrzymuję za swoja pracę.

A na to hydraulik:

— Ja też, jako prawnik, nie zarabiałem tak dużych pieniędzy.

Człowiek wolny nie utożsamia się z żadną etykietką, dlatego nie lęka się jej utraty. Psychicznie jest gotowy na to, gdyż potrafi być sobą bez zasobów finansowych, bez luksusowego samochodu i bez ważnego stanowiska. Potrafi tak żyć. Może być nawet wykreślony z rejestrów towarzyskich i może być tak, że tylko mądrzy się z nim liczą, a nie boi się nikt. Takiemu człowiekowi można uciąć głowę, ale nie można go uzależnić i przerobić na lokaja. Taki człowiek nie może być zawistny, bo nie zależy mu na tym, jaką ma etykietkę i ile ma marynarek lub sukienek w szafie. Ma to gdzieś.

Brak komentarzy

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *