Pyta więc jest – odcinek 6
Jeśli tej zimy nauczymy się ślizgać wręcz zawodowo, to przejdziemy ślizgiem przez wszystkie systemowe fantasmagorie. Wślizgniemy się w rzeczywistość w sobie właściwym stylu. Nie zatrzymywani przez nikogo. Dlatego nie waham się – przyjmując pozycję skoczka na przejściu dla pieszych, odpycham się od hałdy śniegu prawą nogą, a lewą steruję. Coraz umiejętnej. Rozkładam ręce na boki, raczej dla fanu, niż z praktyczności. Pozycja tancerza na linie przyda się na wąziutkiej ścieżce chodnika wydeptanej przez kilku przechodniów. Krok za krokiem. Step by step. Depczemy obie po pętach. Wciągamy brzuchy przy wymijaniu czego i tak nie widać spod puchówek.
Ludzie ślizgają się i martwią się
ślizgają się i martwią się
i ja się nie dziwię
ale postanawiam
ślizgać się egzystencjalnie. Prześlizgnąć przez zimę, wyślizgane frazesy odrzucić i ustalić szlak osobistego ślizgu. Jedynie słuszny
mogłabym tez sobie poskakać z radości
ale to potem.
Inspiracja: „I ten upór ich zgubi, powiedziałem już panu. – Czyli powinienem skakać z radości? – zapytał (…)” Mario Vargas Llosa „Dyskretny bohater”, str 89.