Sultifera navis

Autor: Maria Urbańska-Bożek
Idee
01 paź 2018
Brak komentarzy

„Cisza to tylko zaprzeczenie mowy” tak twierdzi monsieur de Sainte Colombe, aby oddać największą siłę wyrazu muzyce, która, według niego, dotyczy rzeczy, których słowa nie potrafią wyrazić. Dlatego muzyka nie jest, jego zdaniem, zupełnie ludzka. Cisza jednak nie tyle stanowi negację mowy, tu nie mogę zgodzić się z wielkim wirtuozem gry na violi, choć w jakimś sensie ma rację, lecz wszystkiego tego, co składa się na zgiełk, ryk ulicy, nadmiar dźwięków wszelakich w tym i tych wypowiadanych, wykrzyczanych, szeptanych itd. itp. Cisza to przede wszystkim przestrzeń dla kształtowania się milczenia, które nie brzmi, nie dźwięczy, lecz lokuje człowieka w ”zakątku ośmiu dróg” – choć wyrażenie to kryje wyraźną sprzeczność, to jednak czyni owo „miejsce jedynie bardziej samotnym, jako że sprzeczność zawsze czyni samotnym”, dopiero wówczas, w ciszy samotności, może znaleźć swe ujście nie tylko muzyka, ale i inne formy komunikacji pozawerbalnej. Według Kierkegaarda „osiem dróg” umożliwia ruch jedynie myślom, dodajmy własnym myślom, nieprzebranym, licznym, obfitym. Można je tu przechować, wrócić i sięgnąć po nie ponownie, wydobyć z pamięci pojedynczo lub parami, jak kto woli. Można też zamknąć oczy i odepchnąć je wszystkie, pozostać niejako w stanie oczekiwania na przybycie tego, co wyrazi nasze najgłębsze pokłady wrażliwości, emocji, gdzie „nikt nie porusza się po drodze z wyjątkiem wiatru, o którym nie wie się skąd przychodzi lub dokąd pędzi”, a może wieje po to, by budzić umarłych, by ich przywołać ku muzyce. Dla współczesnego człowieka „zakątek ośmiu dróg” to przestrzeń odosobnienia i rozpoznania siebie pośród innych, odseparowania siebie od tłumu, pozbawiającego woli, indywidualności, tłumu, który nie sprzyja refleksyjności. Tłum lubuje się w zgiełku, pojedynczy stroni od niego, w tłumie dokonuje się zbrodnia, za którą nie poniesie nikt kary ani nie poczuje się do odpowiedzialności za nią. Pojedynczy zawsze jest odpowiedzialny. Wychodząc z tłumu, jako taki, jest sam i jedynym jego towarzyszem pozostaje on sam dla siebie, wzmaga się cisza a w wraz z nią „rośnie milczenie”, „morze ciszy” zalewa i upaja jak wino. Tych „osiem dróg” ma na celu wyprowadzenie wszystkich ludzi i z powrotem przyprowadzenie tylko myśli . W ten oto sposób Kierkegaard dokonuje pochwały refleksyjności/myślenia, nakłania do samotnej, w ciszy dokonującej się (auto)lustracji. „Lustracja” – słowo tak bardzo dziś modne, choć muszę przyznać nieco osłabło w swej sile, jednak nadal się wzajemnie lustrujemy, oglądamy, szpiegujemy, podsłuchujemy, studiujemy życiorysy i biografie innych w celu osądzenia i postawienia przed trybunałem sprawiedliwości ludzkiej, aby sprawiedliwie – co wyraźnie podkreślonym być winno – ukamienować, jednocześnie ślepnąc na własne uchybienia, życiowe potknięcia, słabości, kłamstwa i/lub krętactwa.

Ten zgiełk, brak intymności, odosobnienia myśli jest nie do zniesienia, odziera życie z tajemnicy, muzykę z „rozpaczy i łez”, pozbawia wyjątkowości smaku magdalenkę zanurzoną w herbacie, niepowtarzalności zapachu glicynii w głębi nocy, pozbawia wszelkiego sensu ludzkie czyny miłości, plącze języki i znaczenia, miesza zmysły, innymi słowy czyni świat owym sultifera navis/statkiem szaleńców, z tym że nie można wysłać go w morze…czy jest możliwe, aby światowe towarzystwo na jeden dzień zamilkło a świat spowiło milczenie i mogło odzyskać siebie….z dala od zgiełku, tak, dziś tego nam trzeba i tego nam życzliwie życzę.

„Och, jak przyjemnie kołysać się wśród fal…” lub świat pijany swoim gadulstwem

[wykorzystano myśli, dialogi, osoby oraz fragmenty z filmu: Wszystkie poranki świata, w reżyserii Jean-Louisa Livi; z dzieł: S. Kierkegaarda, M. Prousta; obraz H. Boscha: Statek szaleńców, łac. Sultifera navis)

Brak komentarzy

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *