O blaskach i cieniach naśladownictwa

Autor: Stanisław Wawrzyszkiewicz
Blog
08 lip 2025
Brak komentarzy

Przez całe życie naśladujemy innych. W ten sposób tworzymy społeczeństwo. Gabriel Tarde, socjolog i psycholog społeczny, pod koniec dziewiętnastego wieku stwierdził, że fundamentem struktury i więzi społecznej jest właśnie imitowanie. Naśladownictwo jest tak potężną siłą, że pozostawia niewiele miejsca dla inwencji. Wszędzie, gdzie istnieje jakaś więź społeczna, ma miejsce imitacja. Tam, gdzie jest pragnienie jak najwierniejszego odwzorowania czegoś, rywalizacja, zazdrość i agresja są nieuchronne. W psychoanalizie mówi się o „problemie ojca”, który ma być pierwszym konkurentem, a nawet wrogiem syna. U Tarde mowa jest raczej o „problemie brata”, ponieważ to właśnie on jest rywalem w walce o lepsze upodobnienie się do ojca. W społeczeństwie wszyscy, w jakimś stopniu, są dla siebie wzajemnie rywalami, ponieważ wszyscy, świadomie lub nie, usiłują upodobnić się do wzoru wyznaczonego przez dominującą kulturę, często wyrażającej się w przelotnej modzie. Tarde twierdził, że społeczeństwo jest jakimś hipnotycznym stanem, odmianą snu, kiedy nie jesteśmy zdolni do przeciwstawienia się sugestii. Wszystko, co wydaje nam się spontaniczne, już zostało nam jakoś zasugerowane.

W takim razie, czy sztuka również polega na naśladownictwie? Tak uważał Platon. Według niego, nawet poezja i malarstwo imitują. Malarz kopiuje na przykład łóżko zbudowane przez stolarza. To może stolarz wykazał się inwencją? Bynajmniej! On również skopiował(!) Jeśli nie innego stolarza, to na pewno ideę łóżka. Według Platona, malarz tworzy złudzenie, że posiada wiedzę, której nie ma. Podobnie jest z dramatopisarzami, gdyż tragedia również polega na naśladownictwie. 

Problem z tragedią jest taki, że przedstawia rozmaite osoby z taką czy inną zaletą lub wadą, lecz zachowujące się zupełnie inaczej niż osoby rzeczywiście obdarzone jakąś zaletą lub wadą. 

Platon patrzy na sztukę ontologicznie, natomiast jego najsłynniejszy uczeń, Arystoteles – antropologicznie. 

Arystoteles stwierdza, nie oceniając moralnie, że naśladownictwo jest wszędzie, we wszystkich ludzkich działaniach i to już od wczesnego dzieciństwa. Czytamy w jego „Poetyce”, że teatr, poezja, ale również muzyka polegają na imitacji. Według niego, nie może być inaczej, gdyż imitowanie jest źródłem trojakiej przyjemności. 

Po pierwsze, jest źródłem wiedzy, ponieważ identyfikujemy to, co imitujemy. Z tego względu poezja jest bardziej filozoficzna niż historia, gdyż przedstawia wydarzenia, które mogłyby mieć miejsce, natomiast historia mówi o wydarzeniach, które już się wydarzyły w sposób jedyny i niepowtarzalny. Poezja jest zatem bardziej ogólna.

Drugim rodzajem przyjemności jest doświadczenie zmysłowe, estetyczne, stworzone przez dźwięki i kolory. Im piękniejsze dźwięki i kolory tym większa przyjemność. Naśladownictwo, u Arystotelesa, jest wartością samą w sobie w przeciwieństwie do Platona, który dużo mówił o sztuce stolarza i wojownika, ale ani razu nie wspomniał o sztuce poety(!)

Trzeci rodzaj przyjemności związane jest z catharsis emocji, które dokonuje się poprzez litość i lęk. Wykreowany przez poetę tragiczny bohater nie mógł być ani całkiem dobry, ani totalnie zły, a to z tej racji, by widz mógł się z nim identyfikować. Według Arystotelesa (nie wchodzę tutaj w szczegóły jego koncepcji ludzkiej fizjologii), lęk i litość są emocjami sobie przeciwstawnymi: lęk nas ochładza, a litość ogrzewa. Odczuwając w tym samym czasie te przeciwstawne emocje doświadczamy catharsis, czyli przywrócenia naszej wewnętrznej równowagi emocjonalnej, a mówiąc jeszcze prościej, przeżywamy ulgę, że coś tak strasznego nie nam się przytrafiło.

Po krytycznej lekturze „Poetyki” trudno się nie zgodzić z twierdzeniem, że trzeba naśladować, by zacząć coś rozumieć. Narzuca się jednak tu pytanie: czy to wystarczy, by zrozumieć coś dogłębnie? Sztuczna inteligencja błyskawicznie się uczy, to znaczy perfekcyjnie naśladuje. Ale na ile rozumie problem? Czy jest wynalazcą czy tylko papugą? 

Sztuczna inteligencja, dzięki danym, naśladuje ludzką inteligencję. Może to jednak rozbić tylko częściowo, z zasadniczego powodu: nie ma ciała. Na pytanie odpowiada szukając informacji w swojej bazie danych, a jeśli jej nie znajduje, wybiera to, co jakoś przypomina poruszane zagadnienie (na przykład wyraz różni się tylko jedną literą od tego, o który pytamy, ale dotyczy zupełnie innej dziedziny), tworząc błędne, a nawet absurdalne odpowiedzi.

Człowiek poznaje świat nie tylko umysłem, ale całym sobą, wszystkimi zmysłami. Choć przychodzi mu to z trudem, to jednak potrafi odrzucić naśladownictwo, zakwestionować obowiązującą ideologię i dać początek nowej idei. W świecie, pełnym zawirowań i niepewności, mimo wszystko dla człowieka nadal jest nadzieja, czyli przyszłość.

Obraz: Karol Ericson „Sketch of Blue Chiffon Jacket and White Crepe Dress, Vogue”

Brak komentarzy

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *